Czytając czasopisma motoryzacyjne, czasami, zwłaszcza pod koniec roku, można natknąć się na różnego rodzaju plebiscyty, mające na celu wyłonienie najlepszego samochodu, jaki przez minione 365 dni budził największe emocje. Problem z tego typu „wyborami” jest taki, że nie są one w pełni obiektywne i prawdę mówiąc, nigdy takie nie będą. Jest to związane z czymś, co zwykliśmy nazywać prawdą, ale jak dobrze wiemy, prawda miewa różne oblicza.
Wyjaśnię to przykładzie marki Ferrari – nie ma znaczenia, jaki o modelu mówię, gdyż chodzi tu o różnicę w postrzeganiu świata, w tym przypadku świata motoryzacji, przez dwóch zupełnie przypadkowych dziennikarzy, będących przedstawicielami różnych nacji, ale pracujących dla tego samego międzynarodowego wydawnictwa. Jeden z nich może stwierdzić, że opisywane włoskie auto zasługuje na tytuł najciekawszego samochodu mijającego roku, lecz drugi dziennikarz może się z tym nie zgodzić. Ba! Może nawet zaproponować coś od siebie, np. Mercedesa. Podkreślę jeszcze raz; marka i model nie mają absolutnie żadnej wartości w tym przekazie, albowiem jest pewne, że gdy Ci dwaj panowie spotkają się, by ustalić kompromis w sprawie wyboru ‚Samochodu Roku’, jeden z nich będzie musiał ulec konieczności zatarcia swojej obiektywności. Prawda zostanie zatarta. To tak, jak malarz łączy barwę białą z czernią, chcąc uzyskać jakiś odcień szarości. Gdy zmiesza ze sobą te dwie farby, dostanie pożądaną przez siebie barwę, jednakże nie będzie to barwa „szara”. O nie! Będzie to kolor, który zapewne ów malarz określi jako szary, ale tak naprawdę będzie on składową dwóch pierwotnych barw w dobranych przez artystę proporcjach. Czy zatem kłamstwem jest nazwanie mieszanki bieli z czernią, szarością? I tak i nie. Z praktycznego punktu widzenia mamy do czynienia z barwą szarą, lecz analizując jej pochodzenie, stwierdzimy, że jest ona czymś w rodzaju ‚złotego środka’, składającego się z odpowiedniej ilości farby białej i czarnej. Przekładając to niecodzienne porównanie na sytuację, w jakiej postawieni zostali nasi „przypadkowi” – fajne słowo – dziennikarze, możemy śmiało powiedzieć, że ich „Samochód Roku” nie jest ich, lecz jednego z nich. Drugi dziennikarz, pomimo przekonania o słuszności swoich przemyśleń, poddał się upodobaniom drugiego. To właśnie sedno mojego dzisiejszego problemu. Przed chwilą padło słowo-klucz, ‚upodobania’. Czym one właściwie są? Wydaje mi się, iż jest to swojego prawda. Tak, jest to prawda, tyle, że widziana oczami każdego z Nas. Nie sposób naszym dzisiejszym bohaterom odmówić obiektywizmu – no dobrze, nie wspominałem o tym, gdyż potraktowałem sprawę poważnie i wyszedłem z założenia, że osoby, które posłużyły mi za zilustrowanie zjawiska, podchodzą do swojej pracy poważnie i nie ślinią się na widok pierwszej lepszej „beemki” z literką M – ale każdy z nich nadal ma pewne preferencje, z którymi nie zgadza się jego kolega po fachu, więc, żeby mogli oni dojść do porozumienia, ktoś musi ustąpić. To zaburza właściwy odczyt intencji obu dziennikarzy, bo przecież na dobrą sprawę wybrali oni dwa różne samochody, lecz w gazecie jest miejsce tylko dla jednego. Po co więc trudzić się przygotowując tego typu zestawienia, skoro i tak są one nie obiektywne?
Cóż, jest to po prostu filozofia marketingu. W przypadku kiedy z analiz jasno wynika, że coś będzie chętnie czytane, po prostu się to drukuje. Tutaj wkraczam ja, Pan Niezależny, jak się żartobliwie nazywam. Jestem sam, jeden. Nie mam redakcyjnego kolegi po drugiej stronie Odry, co daje mi ogromną przewagę. Mogę zrobić dowolne porównanie, zestawienie, test, cokolwiek, a i tak będę obiektywny. Dlaczego? No bo jestem sam! Proste, prawda?
Wiemy już, że prawda obiektywna, to prawda jednostkowa, zatem przejdźmy do właściwej kwestii. Tak sobie pomyślałem, że zamiast wymyślać kolejną drętwą listę najlepszych samochodów 2016, skupię się na czymś ważniejszym, np. na wyborze najfajniejszych lakierów. Niewielu (może nawet bardzo niewielu) klientów, decydujących się na zakup auta, zdaje sobie sprawę z faktu, że lakier stanowi formę „ubrania” dla ich samochodu. W dodatku jest to forma często dożywotnia, dlatego warto zadać sobie pytanie: Jak powinno wyglądać ubranie, w którym chciałbym przeżyć całe swoje życie? Potem wystarczy powtórzyć ten krok w przypadku pojazdu i voilà! Ja na ten przykład, zadaję takie pytania non stop, widząc auto, które mi się podoba. Dzięki temu mogę w łatwy sposób nakreślić sobie wizję samochodu moich marzeń i konsekwntnie starać się ją realizować. Ale do rzeczy. Tytuł tego felietonu jest bardzo wymowny, no i w ogóle, wszystko już wiesz… Nie przedłużając, Lakierem Roku 2016 zostaje lakier z nowego Mercedesa-AMG GTR o przeszywającej ciarki nazwie, Green Hell Magno!